Dziewczynka idzie przez las, ogrzewają ją promyki słońca. Jest lato. Ma na sobie turkusową zwiewną sukienkę. Bladymi rączkami wyczarowywała małe ptaszki, w kolorze jej sukienki. Wygląda na nie więcej niż dziesięć lat. Nagle usłyszała plusk, zaintrygowana ruszyła w stronę odgłosu. Nagle widzi przed sobą wielkie jezioro, podeszła bliżej.
Ktoś tam jest - pomyślała, bez zastanowienia wskoczyła do jeziora. Był tam chłopiec, miał lekko przymknięte powieki. Nie wyglądał o dużo starszego, najwyżej dwa lata. Złocisto-brązowe oczy patrzyły na nią z szokowaniem i zainteresowaniem. Czarne włosy, wyglądały jak unosząca się wokół głowy aureola. Chwyciła go za rękę i wyciągnęła go na brzeg. Chłopak zaczął kaszleć, zaniepokojona wpatrywała się w niego siedząc obok i poklepując go delikatnie po plecach.
- K-kim jesteś? - wymamrotał, patrząc na nią jak na anioła.
- Mam na imię Angelina, ale wszyscy mówią na mnie Angel - powiedziała uśmiechając się, na co chłopiec uczynił to samo. - A ty? - zapytała po chwili.
- Zain, ale nie lubię swojego imienia, dlatego nazywają mnie Zayn - rzekł wyciągając do niej rękę.
Ta sama dziewczynka, ukrywała się za drzewem. Tym razem miała na sobie czerwoną suknię, do kolan. A wpatrywała się w tego samego chłopca, którego wcześniej uratowała. Chłopak ze skupieniem coś rysował, co chwilę rozglądając się dookoła, jakby na kogoś czekał. Postanowiła się wreszcie ujawnić, szła cicho się do niego skradając. Spostrzegła że rysuje ją. Gdy doszła pochyliła się nad chłopcem i delikatnie ująwszy go za szyję rzekła:
- Bu - Zayn podskoczył i szybko zamknął szkicownik, wiedział że to ona i przesłał jej promienny uśmiech, kiedy usiadła naprzeciwko niego.
- Zawsze musisz mnie tak straszyć? - spytał niby z pretensją, lecz cały czas szeroko się uśmiechał. Na te słowa zaniosła się śmiechem, a na jego policzki wstąpiły rumieńce.
Siedziała oparta o drzewo, wpatrując się w czerwoną różę z rozmarzonym wzrokiem.
- Znowu myślisz o tym ludzkim chłopcu? Kiedy dasz sobie z nim spokój? Matka nie będzie zadowolona, kiedy dowie się że znowu się z nim spotkałaś, przecież wiesz że to niebezpieczne. Polują na nas - mówiła dziewczynka, w tym samym wieku o ciemnych brązowych oczach. Patrzyła na rozmarzoną z wyrzutem. Ona zaś oderwała wzrok od owej róży i spojrzała na nią.
- Matka nie musi się dowiedzieć. Przecież potrafisz trzymać język za zębami, prawda? - odpowiedziała jej, a po chwili namysłu towarzyszka pokiwała głową.
- Dobra, niech ci będzie. Nikomu nie powiem, ale tylko ze względu na to że jesteś moją najlepszą przyjaciółką i cieszę się twoim szczęściem - rzekła i wypięła język.
- Dobrze, więc posłuchaj, zaprosił mnie na jakąś imprezę...
Brunet i szatynka siedzą na dachu jego domu. Oglądają srebrną tarczę księżyca, w kształcie rogalika. On wygląda na niespełna szesnaście lat, a ona na niewiele młodszą. Oparta o jego ramię, w fioletowej sukni podziwiała nocne niebo. W pewnym momencie wziął ją za rękę, a ona lekko ścisnęła ją w odpowiedzi. Zayn zamiast w niebo, zaczął wpatrywać się w jej twarz. Czuła jego intensywne złociste spojrzenie na sobie, na blade policzki wstąpiły rumieńce. Spojrzała na niego spod przymrużonych powiek i zatonęła w barwach jego oczu. Chłopak pochylił się delikatnie w jej stronę, czuła jego oddech na twarzy. Ich oczy dzieliły tylko milimetry i stało się. Pocałowali się.
Siedzi w klasie, pisze do niej list. Zadzwonił dzwonek, wychodzi na świeże powietrze. Za nim szli jacyś chłopacy z jego klasy. W pewnym momencie jeden wyrwał mu list i zaczął czytać go na głos. Wszyscy wpatrywali się w nich. Zayn już prawie wyrwał mu list, kiedy przytrzymali go jego koledzy. Z wypiekami na twarzy próbował się wyrywać. Kiedy skończył czytać list, wszyscy wybuchnęli śmiechem. Już nareszcie się im wyrwał, a tamten przez "przypadek" podarł list. Następnie zaczął się z niego wyśmiewać, iż wymyślił sobie dziewczynę. Mulat nie zwlekając dłużej uderzył go. I tak zaczęła się poważna bójka. Lecz niedługo potem przybiegł nauczyciel i obydwóch zaprowadził do dyrektorki. Dziewczyna, do której był list wszystko słyszała i widziała. Stała ukryta za wielkim dębem. Ból i łzy czaiły się jej w oczach. Wszystko przez nią... Nie powinna była wkraczać w jego życie... Po uratowaniu go powinna była uciec... Wszystko przez nią...
Kilkanaście dni, po bójce Mulat przychodzi nad te jezioro. Został wyrzucony ze szkoły, za bójkę. To niesprawiedliwe, on go sprowokował, został co prawda bardziej zraniony. Ale nie wyrzucili go, wyrzucili Zayna. Chłopak zerwał się z ziemi i zaczął rzucać kamieniami w taflę jeziora. Przyszła Angel w czarnej falbaniastej sukni. Wpatrywała się w niego i podeszła, chwytając go za ramię. Chłopak wyrwał się i obrócił, a jego spojrzenie natychmiast złagodniało.
- Ah, to ty. Wyrzucili mnie ze szkoły... Za bójkę... - westchnął i po chwili znów wpatrywał się w wodę. - Ale kilka dni temu zgłosiłem się do pewnego programu... Tak, jak mi radziłaś. Zawsze mi mówiłaś że świetnie śpiewam... I wyjeżdżam do Londynu... Trochę to potrwa... Może nawet zostanę gwiazdą...
- Co do bójki, to wiem, byłam tam. Za dębem. Przepraszam, wszystko moja wina. Nigdy nie chciałam, żebyś miał przeze mnie jakieś kłopoty... Nie powinnam była pojawić się w twoim życiu... Nigdy. Mogłam zostawić cię na brzegu... I zniknąć... Przepraszam... Zepsułam ci życie... Wszystko przeze mnie... A co do wyjazdu... Jedź... Spełniaj marzenia... Proszę cię tylko o jedno zapomnij o mnie... Zapomnij, że kiedykolwiek mnie widziałeś... Zapomnij o wszystkim... - powiedziała i pocałowała go w policzek. Do chłopaka doszły jej słowa, nie mógł uwierzyć... Nie chciał uwierzyć. Zrozpaczony odwrócił się. Zniknęła... Nie było jej... Nagle coś błysnęło w trawie, podniósł to.
Srebrny pierścionek z różą...
Jej pierścionek...
Natychmiast wbiegł do lasu wołając ją i szukając.
Nigdzie jej nie było...
Zniknęła...
Na zawsze...
Wstrząśnięta wizjami otworzyłam oczy... Byłam w pokoju gościnnym... Siedział tu, obok mnie...
Zayn...
Trzymał mnie za rękę, a po policzkach ciekły mu łzy. Momentalnie moje oczy zaszkliły się.
- Pamiętam. Wszystko pamiętam, Zayn... - odwrócił wzrok. Wyrwałam moją rękę z uścisku.
- Nie powinnam tutaj być. Nie powinieneś mnie zabierać... Czemu to zrobiłeś? Czemu mnie nie znienawidziłeś? Czemu nie zapomniałeś? Czemu?
- Ja... Ja nie mogłem... Nie widziałem cię ze dwa i pół lata... Nie mogłem po prostu odjechać... - rzekł ochrypłym głosem.
- Ale dlaczego? Przecież powinieneś mnie nienawidzić! Powinieneś mnie chociaż zostawić w schronisku dla młodzieży! - wstałam.
- Nic nie rozumiesz! - warknął na mnie.
- To wytłumacz mi! - zażądałam.
- Nie zostawiłem cię! Nie mogłem! Cały czas mi się śniłaś! Nie mogłem wyrzucić cię z głowy! Nadal mam ten pierścień! Zawsze noszę go przy sobie! Nie mogłem zrobić tych wszystkich rzeczy! Wiesz czemu?! Bo nadal cię kocham! I nigdy nie przestałem! - wykrzyczał mi w twarz. Osłupiałam...
On...
Kochał..
Mnie...
Wybiegłam z pokoju, zostawiając go samego. Pod drzwiami stała reszta z Jasmine. Minęłam ich i wbiegłam do łazienki, zamykając drzwi na klucz.
Zjechałam po szkarłatnych kafelkach zanosząc się płaczem.
Ktoś zapukał w drzwi.
- Angel... - usłyszałam jego kojący głos. - Proszę wpuść mnie... - otarłam łzy, podeszłam do drzwi przekręcając klucz i wpuszczając go. Zamknął za sobą drzwi, odwrócił się do mnie i podchodził do mnie powoli. A ja cofnęłam się, lecz natknęłam się na ścianę. Nie miałam dokąd uciec. Spuściłam wzrok na moje bose nogi i po chwili ujrzałam też jego. Złapał mnie za nadgarstki, przyciągając do siebie, tym samym zmuszają mnie bym spojrzała mu w oczy. Wycofaliśmy się pod ścianę... I nasze usta spotkały się w długim, pełnym tęsknoty i łez pocałunku...
- Proszę... Zostań ze mną... - wyszeptał mi do ucha po pocałunku. - Możesz zrobić wszystko... Tylko mnie nie opuszczaj... Proszę...
- A-ale będę ci przeszkadzała... W karierze... I we wszystkim...
- Nic oprócz ciebie mnie nie obchodzi... Znaczenie masz tylko ty... Zostaniesz? - kiwnęłam głową.
- Jeśli chcesz... Zostanę... - gdy tylko to powiedziałam wziął mnie na ręce i okręcał wokół własnej osi. Razem wybuchnęliśmy śmiechem. Do łazienki weszli nasi przyjaciele i dołączyli do nas śmiejąc się.
- Ej, ktoś zna może jakiegoś dobrego psychologa? - zapytał Harry zanosząc się śmiechem, na to zaczęliśmy się śmiać jeszcze głośniej. Po godzinie siedzieliśmy już wszyscy razem w salonie, pijąc gorącą czekoladę.
- Właśnie! Mieliśmy kupić ci ubrania! Jedziemy? - zwrócił się do mnie Zayn.
- Jasne, chciałabym już mieć to z głowy. Co wy na to? - pokiwali entuzjastycznie głowami. - Muszę znaleźć jakąś pracę... - powiedziałam, a Mulat zrobił zdezorientowaną minę. - No, żeby ci oddać pieniądze - powiedziałam, a on pokręcił głową.
- Nie będziesz nigdzie pracować, ani nic mi oddawać. Nie ma mowy.
- Pff! Nie zabronisz mi!
- Pff! Chcesz się założyć? Teraz ja jestem twoim prawowitym opiekunem, bo nie jesteś pełnoletnia i mogę ci tego zakazać - rzekł, pusząc się. Prychnęłam i wstałam. Zakupy minęły nam dobrze. Ale Zayn cały czas przesadzał z ilościami rzeczy. Wreszcie po wybraniu kilku ładniejszych rzeczy i posprzeczaniu się z Mulatem wyszliśmy. Jasmine oznajmiła nam że musi już iść i chłopcy też zaczęli się zbierać do hotelu. Oczywiście Zayn zaproponował im miejsca w domu, ale odmówili mówiąc że chcą zostawić nas samych, dziwnie poruszając brwiami. Limuzyna wreszcie podjechała pod dom i wysiedliśmy żegnając się. W domu zjedliśmy kanapki i poszłam wziąć prysznic, a on zaraz po mnie. Weszłam do pokoju i rozczesywałam nowo kupioną szczotką włosy. Już podchodziłam do łóżka, kiedy usłyszałam jego głos.
- Chodź spać do mnie - uśmiechnęłam się do niego i poszliśmy do jego pokoju. Miał niebieską tapetę i zawieszone jego rysunki. Poczułam się skrępowana, bo większość przedstawiała mnie, w różnym wieku. Ułożyliśmy się w łóżku i znowu wtuliłam się w niego. Zamknęłam powieki i pomyślałam o Jasmine. Liam cały czas się na nią patrzył... Wpatrywał się w nią jak w piękny obraz... Jas, nie pozostawała mu dłużna, bo kiedy na niego patrzyła rumieniła się.
Coś z tego będzie... - pomyślałam i zasnęłam myśląc o tym kim jestem...
A raczej czym... - podpowiedział mi głos mojej podświadomości.
C
OdpowiedzUsuńU
OdpowiedzUsuńD
OdpowiedzUsuńO!
OdpowiedzUsuńTak, tak. Jeszcze czego. :P
OdpowiedzUsuńnie spodziewałam się czegoś takiego ;D
Usuńsuper ! ;)
kiedy następny ? ;]
Może jutro... :p A tak to będzie dopiero za 2 tyg... Wyjeżdżam... :)
OdpowiedzUsuńWszystko powoli zaczyna się wyjaśniać.
OdpowiedzUsuńJest świetnie i jeszcze ta wizja...
Czekam na następny rozdział, oby był jutro,
bo nie wiem czy dam radę czekać DWA TYGODNIE!
Oczywiście zapraszam do mnie : http://niallerx3.blogspot.com
Pozdrawiam, Nialler <3
Świetne! Nie mogę się doczekać kiedy wyjaśni się kim jest Angel :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://dreamfulfilledinlondon.blogspot.com
xoxo
O.Mój.Boże.
OdpowiedzUsuńRyczałam, NO!
Dziewczyno, musisz pisać tak świetnie ?
TAK, MUSISZ .
rozdział znakomity!
/Victoria.
+ dzięki, za mile komentarze u mnie . ;)